Ambasador dziecka z mutyzmem wybiórczym w szkole
O tym, jak ważna jest przychylność i współpraca szkoły/przedszkola w terapii mutyzmu wybiórczego, nie trzeba nikogo przekonywać. O tym, jak często rodzice spotykają na tej drodze do współpracy przeszkody, też już wiadomo. Czy jest zatem sposób, który może zwiększyć szanse na współpracę w szkole, a przede wszystkim sprawi, że rodzic nie poczuje się w szkole jak intruz, który „niewiadomocosobiewymyślił”?
Ambasador dziecka z MW w szkole to taka osoba, która zna (lub chce poznać) i rozumie (albo chce zrozumieć) problemy dziecka, chce pomóc, potrafi przekonać innych do wspólnych działań. Jak taką osobę ma znaleźć rodzic, który dopiero szuka szkoły dla swojego dziecka, który nie ma żadnych, albo ma negatywne doświadczenia ze wcześniejszych prób współpracy?
Najlepszym wyborem szkoły dla dziecka z MW jest szkoła tzw. „rejonowa”, ponieważ umożliwia wiele aktywności pozaszkolnych z kolegami i koleżankami z jednej klasy i stwarza pozaszkolne sytuacje do mówienia bez lęku. Poznaj tę szkołę – nauczycieli, działalność, zobacz zdjęcia z imprez. Wykorzystaj Internet i …. sąsiadów. Popytaj tych, którzy już mają dzieci w wybranej szkole o psychologa, pedagoga, logopedę, nauczycieli. Z kim dobrze się rozmawia? Kto ma czas? Kto słucha? Kto chce pomóc? W każdej szkole jest taka osoba, do której rodzice mają zaufanie, którą po prostu lubią.
Krok pierwszy zrobiony – znasz już osobę w szkole naszego dziecka, która najprawdopodobniej pomoże. Krok drugi to nawiązanie kontaktu – idziesz do szkoły, szukasz wybranej osoby i umawiasz się na spotkanie. To ważne – nie rozmawiaj na korytarzu, w zgiełku przerwy, poproś o wyznaczenie terminu i czasu, tak ok. godziny tylko dla waszej sprawy. Zapewne padnie pytanie „A o co chodzi?” – przedstaw krótko problem MW, nie pytaj, zostaw ulotkę z podstawowymi informacjami. Następny krok jest bardzo istotny –spotkanie. Bardzo ważne jest twoje przygotowanie, być może osoba, z którą rozmawiasz, po raz pierwszy spotyka się z MW. Teraz Ty jesteś ekspertem i ambasadorem swojego dziecka. Podaj przykłady zachowań twojego dziecka, które przedstawiają problemy MW, takie „z życia wzięte”. Opowiedz o możliwych działaniach w szkole, przekonaj do prostych oddziaływań typu „sliding in”, przedstaw plan najprostszych kroków. Zaproponuj spotkanie za kilka dni, „daj odetchnąć”, dla wielu nauczycieli/specjalistów to nowość. Zapewne jednocześnie współpracujesz z Poradnią Psychologiczno – Pedagogiczną – powiedz o tym, że spodziewasz się orzeczenia o kształceniu specjalnym – to daje dodatkowe argumenty dla współpracy. Możesz też zaproponować dostarczenie materiałów do szkolenia Rady Pedagogicznej, podstawowe, konkretne informacje o MW i skutecznych oddziaływań na terenie szkoły. Jeżeli udało się przekonać tę osobę do współpracy, to bardzo duży krok w działaniach. Ta osoba została właśnie ambasadorem Twojego dziecka w szkole! To ona teraz powinna zająć się organizacją terapii, a Ty, jako Rodzic planujesz te działania, bo przy Tobie Twoje Dziecko mówi i Ty jesteś ekspertem od MW.
Załóżmy, że tak właśnie było, co dalej? Idealnie będzie, jeśli masz możliwość, aby pierwsze kroki zrobić razem z dzieckiem i pokazać, jak wygląda metoda „sliding in”. Spotkaj się z ambasadorem, powiedz, co chcesz robić i czego oczekujesz. Jeżeli Twoje dziecko nie mówi przy ambasadorze, trzeba postawić krzesełko przed salą, gdzie będziesz pracować z dzieckiem. To na nim ambasador będzie czekał, aż dziecko będzie gotowe na otwarcie drzwi. Dla każdego, a tym bardziej dla terapeuty/psychologa to trudny moment – siedzi pod drzwiami, narażony na pytania i zdziwiony wzrok kolegów i koleżanek. Dobrym pomysłem jest uprzedzić i wyjaśnić – to zadanie dla ambasadora. A co się dzieje w sali/klasie/gabinecie? Dziecko wie, że ma zadanie do wykonania, przygotowaliście w domu „drabinę”, jest świadome obecności terapeuty za drzwiami. Czym jest drabina? Celami do osiągnięcia, czyli mówieniem i pokonywaniem lęku jednocześnie. A co jest łatwo powiedzieć? Automatyzmy. Zadania powinny być proste – liczenie, nazywanie kolorów, obrazków, wymienianie dni tygodnia, pór roku, itp., to co łatwe dla dziecka, no i dostosowane do wieku. To trochę tak, jak z lękiem przed głęboką wodą. No, niby umiem pływać, ale nie wiem, czy dam radę, no i ratownika nie ma. Na znanym basenie (w domu) i z ratownikiem (mamą), to, OK, ale tutaj? Na tym dużym jeziorze (szkoła), bez ratownika? Co możemy zrobić? Oswoić nowe jezioro – zmniejszymy powierzchnię (wybrana sala, gabinet), dodamy ratownika (mama, ktoś bliski). Łatwe zadanie, bez skakania na główkę.
I tak pierwsza drabina zdobyta, szybko, zapewne łatwo, z nagrodą. Jak dziecko się zgodzi, następnym razem otwieramy drzwi – na paluszek, dwa paluszki….jeden but, dwa buty, wstawiamy krzesełko. Ambasador siedzi cały czas na zewnątrz, ale słyszy już głos twojego dziecka, a ono jest tego świadome, to wielki krok w pokonywaniu lęku. W tym czasie bardzo ważne są działania „pozaformalne”, jeśli ambasador sam jeszcze na to nie wpadł, to podpowiedz metodę „od chóru do solo”, którą może stosować nauczyciel w codziennej pracy. Sprawdzanie obecności? Cała klasa mówi, kto jest, a kogo nie ma. Czytanie? Zaczyna cała klasa, potem czytają rzędami, ławkami, a kto chce czyta sam. No i oczywiście nauczyciel nawiązuje kontakt pozawerbalny, prosząc o wykonywanie poleceń, ale tak by nie stawiać dziecka w sytuacji wymagającej mówienia. Daje tym samym poczucie akceptacji i istnienia w grupie, przestaje być „niezauważane”, bo nie mówi.
A jakie ma jeszcze zadania ambasador? Szuka okazji do nawiązania kontaktu, idzie na dyżur, bawi się z dziećmi z klasy w zabawy „bez mówienia”.
Załóżmy, że tak właśnie jest, pokonujecie kolejne szczebelki, ambasador staje się osobą, przy której dziecko mówi, jest coraz bardziej swobodne, potrafi odpowiadać na pytania… To może stać się szybko, ale nie zawsze tak jest. Czasem pojawiają się problemy, dziecko zaczyna mówić szeptem, albo nie chce brać udziału w pokonywaniu drabiny. I co wtedy? Masz ambasadora, on już jest przekonany do metody/sposobu działania, będzie razem z Toba poszukiwał przyczyn i rozwiązań. Zaplanujecie dalsze spotkania, może cofniecie się o kilka szczebli, najważniejsze, że działacie razem. Wychowawca rozumie wasze działania i współpracuje. Macie duże wsparcie. Uda się pokonać ten lęk.
Ps. W mojej szkole tak się właśnie udało.