Dlaczego terapia grupowa nie działa w przypadku mutyzmu wybiórczego
Mutyzm wybiórczy (MW) jest zaburzeniem lękowym objawiającym się brakiem możliwości lub trudnościami swobodnej rozmowy w sytuacjach społecznych. Wielokrotnie podkreślamy, i zostało to udowodnione, że najbardziej owocna terapia MW powinna odbywać się w miejscu gdzie on występuje- czyli najczęściej w szkole/przedszkolu. I co ważne, praca nad pokonywaniem MW powinna odbywać się małymi krokami, w tempie właściwym dla każdego dziecka .
Niekiedy jednak próbuje się nam oferować grupową terapię nad MW. Dlaczego powinniśmy być czujni i z takich propozycji nie korzystać? Dlaczego grupowa terapia nie działa w przypadku dzieci dotkniętych MW?
Praca nad pokonywaniem MW wymaga często długiej i systematycznej pracy. Małymi krokami oswajamy dziecko z coraz trudniejszymi zadaniami -najpierw niewerbalnymi, później werbalnymi. W pracy z dzieckiem potrzeba ogromnego wyczucia, empatii i spostrzegawczości. Stawiane wyzwania powinny być na miarę danego dziecka, praca powinna odbywać się w jego własnym tempie, nie można w terapii grupowej dostosować właściwego obciążenia komunikacyjnego dla wszystkich. Każde dziecko ma inny poziom lęku, innych rzeczy, sytuacji, osób bardziej lub mniej się obawia. Każde dziecko ma również w innym stopniu utrwalony MW. Załóżmy ze na grupowej terapii spotka się dziecko z mocno utrwalonym MW , które w szkole nie jest w stanie odezwać się do nikogo, oraz dziecko które dzięki zaangażowaniu rodziców i ich nieformalnych działaniach poza szkołą, w miarę swobodnie rozmawia z dziećmi w klasie, ale nie rozmawia z nauczycielami. Czy grupowa terapia w ich przypadku ma sens? Oczywiście ze nie. Każde z tych dzieci potrzebuje innej pracy nad pokonywaniem MW. Dla pierwszego dziecka jest zbyt wiele zmiennych podczas jednej sesji (osoba prowadząca, inne dzieci), jest zbyt wielkie obciążenie komunikacyjne, wiec dziecko odczuwa zbyt wielki lęk, aby moc w stanie pracować i aby ta terapia przyniosła dla niego efekty. Prawdopodobnie przez całą terapię nie osiągnie żadnych sukcesów, a jej kontynuowanie będzie dla niego potęgowaniem lęku i dalszym utrwalaniem MW.
Z kolei dla drugiego dziecka, grupowa terapia w takim składzie osobowym również nie przyniesie wymiernych efektów , ono lęk odczuwa przed dorosłymi-nauczycielami i powinno się z nim prowadzić działania zmierzające do wprowadzenia jego nauczycieli do kręgu osób, z którymi będzie w stanie rozmawiać.
Grupowa terapia MW nie będzie efektywna, dlatego, że każde z dzieci wymaga indywidualnego podejścia. Jeśli terapeuta dostosuje się w pracy do jednego dziecka, to potrzeby innych dzieci z danej grupy będą automatycznie pomijane.
Ważne w tym procesie pracy z dzieckiem jest to, aby zachować zasadę tylko 1 zmiennej. Dziecko z MW jest w stanie pokonywać lęk w powolnym tempie, kiedy każdorazowo na sesji zmienia się tylko 1 rzecz- albo miejsce, albo zadanie albo osoba . Terapia grupowa MW nie spełnia tych założeń- zalęknione dziecko trafia do grupy równie zalęknionych innych dzieci. Jest więc zbyt wiele nowych czynników stresujących dziecko- nowe miejsce, nowy terapeuta + kilkoro nowych dzieci, aby dziecko było w stanie skutecznie pracować nad pokonywaniem lęku.
Kolejnym argumentem przeciwko terapii grupowej MW jest to, ze obecność innych zalęknionych dzieci, bojących się mówić, może być dla danego dziecka z MW sygnałem, że skoro tamto dziecko także, tak jak ja nie mówi, to widocznie jest się czego bać, są ku temu powody. Dziecko będzie wiec funkcjonować podczas takiej terapii w fazie zwiększonego alarmu. Obecność innych dzieci z MW powoduje w tym przypadku, że zamiast przynieść efekty, taka grupowa terapia będzie utrwalaniem milczenia dziecka.
W grupowej terapii MW ponadto, nie ma zwykle możliwości uczestniczenia w niej rodziców albo innej bliskiej osoby. Dziecko nie ma więc na początku spotkań koło siebie bezpiecznej osoby, dzięki obecności której, byłoby w stanie stopniowo pokonywać swój lęk w odzywaniu się do innych osób.
Ponadto w grupowej terapii, dziecko nie wie, co go spotka na takich zajęciach, brakuje tu przewidywalności takich spotkań. Dziecko z MW mierzy się z wielkim lękiem, a sytuacja w której nie wie, co się zdarzy na takich grupowych zajęciach, o co zostanie zapytane, czego będzie się od niego oczekiwało, jeszcze bardziej potęguje jego lęk.
Grupowa terapia MW to także wielkie ryzyko, że przynajmniej dla części dzieci tarapia odbywać się będzie pod zbyt wielką presją.
Innym argumentem przeciwko grupowej terapii MW jest fakt, iż łatwiej dla dziecka mierzącego się z lekiem, pracować w sytuacji 1:1, jest wówczas większa szansa, ze dziecko zacznie rozmawiać. Ponadto w obecności większej ilości zalęknionych dzieci trudniej będzie się odezwać. Dzieciom zalęknionym często łatwiej jest nawiązać kontakt z dzieckiem otartym, bo to dzieci otwarte często pierwsze inicjują kontakty, rozmowy czy zabawy. W grupie dzieci, z których wszystkie mierzą się z lękiem, istnieje duże prawdopodobieństwo, ze żadne z nich nie odważy się zainicjować kontaktu.
Kiedy mówimy o terapii grupowej, najczęściej jest to terapia w gabinecie, a wiemy, że praca nad MW powinna odbywać się w miejscu, gdzie lęk przed mówieniem występuje. To, że dziecko na takich grupowych terapiach w gabinecie nawet zacznie się odzywać, nie oznacza przecież, że zacznie rozmawiać tam, gdzie problem dotąd występował- czyli w szkole lub przedszkolu.
Grupowe terapie prowadzone są ponadto zbyt rzadko (np. raz na tydzień lub raz na kilka tygodni) i trwają jednorazowo zbyt długi okres czasu. Tymczasem najlepsze efekty nad pokonywaniem lęku przed mówieniem przynosi systematyczna praca, najlepiej kilka razy w tygodniu i co ważne- pojedyncze sesje powinny trwać krócej -około 20 minut. Dziecko jest w stanie pracować efektywnie w czasie jednej sesji nad pokonywaniem lęku przez niedługi okres czasu. Zbyt długie trwanie jednej sesji pracy z dzieckiem, może być dla niego bardzo obciążające i w rezultacie nie przynieść oczekiwanych efektów.
Właściwie prowadzona terapia, stworzona pod kątem możliwości każdego dziecka indywidualnie, zakłada oczywiście w dalszej części wprowadzanie rówieśników, ale nie ma to nic wspólnego z grupową terapią MW. Przy skutecznie prowadzonej terapii, dziecko najpierw w obecności rodzica oswaja się z salą, później dzięki poczuciu bezpieczeństwa, jakie daje obecność bliskiej osoby, oswaja się z terapeutą. Następnie pracuje nad zwiększeniem trudności zadań niewerbalnych i w dalszej kolejności werbalnych. Kolejny etap to wycofanie się rodzica i wspólna praca terapeuty wraz z dzieckiem. Dopiero wówczas, kiedy terapeuta staje się takim „bezpiecznikiem”, można zacząć po kolei powoli wprowadzać nowe osoby do kręgu rozmówców dziecka . Tylko w ten sposób, dopasowując indywidualnie do każdego dziecka plan pracy z nim nad pokonywaniem lęku, osiągniemy sukces.