Motywacja
Każdy człowiek potrzebuje motywacji. Motywacja to chęć do działania, osiągnięcia celu, czasem pokonania własnych słabości i ograniczeń. Motywacja daje wielką siłę do działania. Jest motorem napędowym. Nigdy jej nie za wiele.
W moim odczuciu motywacja jest niezwykle ważna dla ludzi, którzy zmagają się z jakimiś słabościami i lękami. Tą słabością może być także lęk przed mówieniem. Codziennie zadaję sobie pytanie, którego dnia mój syn znajdzie w sobie tą siłę by się przełamać. Co go zmotywuje do tego by nie dać się zadusić. Co mu da siłę by pokonać swój lęk i uczestniczyć we własnym życiu tak jak tego by chciał.
Widzę jak wiele daje mu możliwość osiągnięcia celu. Kiedy wyznaczę mu jakieś ramy i zasady, które będę prowadzić do osiągnięcia konkretnej korzyści. Zawieramy umowę, która dotyczy pewnego obszaru zachowań, obowiązków lub schematu. Przykładowo kiedy przychodzi czas, że ciężko mu wstać rano i bez pośpiechu zdążyć do szkoły. Ustalamy zadania, ramy czasowe i punkty za „zaliczenie” każdego etapu. W zależności od tego jak wiele tych punktów osiągnie, taka będzie docelowa nagroda. Mówimy tu o małych rzeczach w nagrodę, nie tyle za pieniądze ale również sposób spędzenia czasu. Robię to wtedy kiedy widzę w nim brak sensu robienia czegokolwiek. Często jest tak, że nie ma motywacji do działania. Uważam, że jeśli nie będzie widział celu to ciężko będzie mu pokonać „nie chce mi się”. I tak codziennie raz z lepszym skutkiem raz z gorszym staramy się iść do przodu. Moją motywacją jest motywacja w oczach dziecka. Oboje się napędzamy do działania, poprzez stawianie sobie małych sukcesów, małych kroczków w pokonywaniu własnych słabości. Zawsze kiedy osiągnie cel, nagle zapomina o lęku i o tym co go paraliżuje. Uwalnia się i nagle zmienia. Tryska energią, a z jego ust wylewa się potok słów, trudny do opanowania. Przestaje kontrolować zasznurowane usta. Zapomina o tym, że nie może nic mówić. Bo lęk przed mówieniem, to też lęk przed pokazaniem i przyznaniem się do własnych słabości. Kiedy mój syn nie potrafi czegoś zrobić, nie rozumie zadania, polecenia, to nie chce o tym mówić. Nie potrafi powiedzieć i przyznać się przed samym sobą, że „nie wiem”, „nie potrafię”. Jednak ożywia się kiedy wie i zna odpowiedź. Jest mu wtedy łatwiej otworzyć się.
Mój syn chciałby być idealny, perfekcyjny we wszystkim co robi. Zawsze taki był i ta cecha niestety mu nie pomaga w tym, z czym mierzy się na co dzień. Codziennie po kilkanaście razy trzeba mu przypominać o małych kroczkach i sukcesach, które osiągnął, a kiedy coś mu nie wyjdzie to pokazywać co może dobrego przynieść takie niepowodzenie. Własną postawą dawać siłę do działania, a co kiedy tej siły zabraknie i mnie? Co kiedy to ja czuję brak efektów i bezsens nakręcania pozytywnej atmosfery? Wtedy bardzo łatwo zgasić i zdeptać osiągnięte cele. Jak znów się zmotywować do dawania wsparcia? Przede wszystkim naleźć motywację i tu koło się zamyka. Tylko, że dorosły człowiek przez pryzmat własnych doświadczeń i umiejętność analizy, potrafi sobie wytłumaczyć pewne sprawy i się pozbierać, a dziecko nie zawsze już potrafi myśleć tymi kategoriami. Dlatego od nas dorosłych i najbliższych mu osób zależy ile damy mu wiary i pewności siebie.
Edyta, mama dziecka z mutyzmem wybiórczym